Nigdy nie byłem świadkiem większej dezinformacji na temat handlu zagranicznego i globalizacji niż podczas drugiej kadencji Donalda Trumpa. Nazywanie niekonstytucyjnego dekretu Trumpa, nakładającego 10-procentowy podatek, „Dniem Wyzwolenia” jest czystą nowomową w stylu z 1984 roku. Wątpię, czy ktokolwiek zostanie przez ten podatek „wyzwolony”. Nawet krajowi producenci samochodów, stali i innych produktów będą musieli zmierzyć się z wyższymi kosztami, ponieważ znaczna część surowców do produkcji amerykańskich samochodów, stali i innych towarów pochodzi zza granicy. Cła Trumpa to nic innego jak podwyżki podatków, za które zapłacą amerykańscy producenci i konsumenci, a nie obcokrajowcy. Globalny łańcuch dostaw odgrywa znaczącą rolę we wszystkich produktach USA. Wall Street wysyła jasny sygnał, że gospodarka ucierpi z powodu tego sfabrykowanego kryzysu. Odkąd Trump zaczął nakładać cła na lewo i prawo, giełda straciła już ponad 3 biliony dolarów. Jeśli jest jakaś dziedzina, co do której zdecydowana większość ekonomistów zgadza się, to jest to poparcie dla wolnego handlu i globalizacji. Jeśli intencją prezydenta jest ostateczne obniżenie ceł i innych barier w handlu przez wszystkie kraje, to jestem za tym. Ale jak na razie wygląda na to, że obserwujemy coś wręcz przeciwnego.
„Zły” Tyrmanda polityki akurat w ogóle nie dotykał. Był za to imponującym opisem Warszawy, która oficjalnie nie istniała. Dokładnie 70 lat temu wiele osób emocjonowało…
8 września 1968 r., podczas państwowych uroczystości dożynkowych, ludzie uciekali przed człowiekiem, który podpalił się na trybunie nieistniejącego dzisiaj Stadionu…
Branża transportu drogowego, będąca jednym z filarów sektora TSL (Transport, Spedycja, Logistyka), zmaga się z wyzwaniami związanymi z obecną sytuacją…