W Polsce pierwszy dzień maja kojarzy się z komunizmem i czasami słusznie minionymi. W Berlinie to jednak dzień, kiedy Antifa przejmuje kontrolę nad stolicą. Leje się krew, płoną auta, Berlin pochłania chaos, zamieszki wybuchają w całym mieście. Kiedy udaje mi się dostać do środka jednej z maszerujących kolumn, zaczynają otaczać mnie absurdalne hasła. „Praca seksualna to prawdziwa praca, a wynajmowanie mieszkania – nie!”, „Komunizm i Ekologia: jak rewolucja otwiera ludzkości drogę do zwalczenia kryzysu klimatycznego i zostania opiekunami planety”, „Solidarność przeciwko kapitalizmowi i wykluczeniom”, „Cały Berlin nienawidzi policji!”. Policji udaje się po jakimś czasie rozpędzić Antifę – plac pustoszeje. Idę więc powoli z narastającym uczuciem obrzydzenia w stronę metra. Zanim jednak dotrę do stacji, minę kilka płonących samochodów – smutny dowód tego, jak rozpada się Berlin i że przemoc ogarnęła nie tylko jeden park, ale wiele ulic w jego pobliżu. Berlińska policja zorganizuje konferencję prasową, podczas której powie, że obchody 1 maja 2022 to „najspokojniejszy 1 Maja od wielu dekad”. Ja natomiast nigdy nie zapomnę, jak pierwszy raz zobaczyłem ludzi, którzy bez żadnych skrupułów próbują innych ludzi zabić i jak przekonałem się, że Antifa to nie jest tylko idea.
Politycy uwielbiają się przechwalać, że „inwestują” w gospodarkę, wydając pieniądze podatników. Skąd jednak wiedzą, że ich „inwestycje” odpowiadają najpilniejszym potrzebom…
Przedstawiciele rządu wypowiadają się za zniesieniem zasady jednomyślności w Unii Europejskiej w sprawach dot. finansowania obronności. Likwidacja prawa weta, przejście…