Kilka lat temu w gazecie pojawiła się historia o nauczycielu szkoły podstawowej, który zorganizował wybory w swojej klasie. 10-letni uczniowie wybierali swoich kandydatów — jeden chłopiec rywalizował z jedną dziewczynką. Chłopiec stanął przed klasą i podzielił się swoimi pomysłami na zmiany, które poprawią ich życie. Dziewczynka wstała i obiecała, że każdy, kto na nią zagłosuje, dostanie lody. Dziewczynka wygrała bezapelacyjnie. Nie jest to urocze, jeśli weźmiemy pod uwagę, że dzisiejsza rzeczywistość polityczna w naszym kraju niewiele się różni. Dwie trzecie wydatków federalnych, które obecnie stanowią prawie jedną czwartą naszego PKB, stanowią płatności transferowe. Mamy na myśli takie programy jak: Ubezpieczenia Społeczne, Medicare, bony żywnościowe, zwrotne ulgi podatkowe, Medicaid, mieszkalnictwo, pomoc społeczna i transport publiczny. Jest to nowoczesne amerykańskie państwo opiekuńcze. Politycy otworzyli sobie drzwi, obiecując lody w zamian za głosy i władzę. Ojcowie założyciele Stanów Zjednoczonych wyobrażali sobie wolny naród pod władzą Boga, w którym rolą rządu jest ochrona życia i mienia.
Jeśli ktoś miał nadzieję, tak jak ja, że istnieją granice żenady i absurdu, co się tyczy obecnych rządów, to musiał się gorzko zawieść.Kilka ostatnich…
Niedawno współprowadziłem sejmową konferencję o WHO, czyli Międzynarodowej Organizacji Zdrowia. To ona zarządzała (dziś już wiemy, że tylko pośrednio) światowym zdrowiem w czasie…