Na pierwszy rzut oka program Aktywny Rodzic, czyli tzw. babciowe sprawiał sensowne wrażenie. Jeszcze w kampanii wyborczej Donald Tusk argumentował, że wszyscy tu wygrywają, a budżet państwa realnie nie traci. Młoda matka zyska pieniądze na opłacenie żłobka czy wynajęcie kogoś (np. właśnie babci) do opieki nad dzieckiem, sama wróci do pracy, wytworzy PKB, odprowadzi podatki i składki. Nim program wystartował, okazuje się, że największym wygranym będą żłobki, które chcą radykalnie podnieść cenę. I trudno się temu dziwić. Kiedy władza zrozumie, że kreowanie sztucznego popytu nie zwiększa podaży? Tym bardziej że programy są u nas akcyjne, do wyczerpania środków, do kolejnego projektu. Deweloperzy nie zaczną masowo budować tylko dlatego, że przez kilka miesięcy jest tani kredyt dla kupujących. Łatwiej podnieść cenę i zarobić na marży. Inwestorzy też nie rzucą się na budowę nowych żłobków, by po zmianie reguł gry świeciły pustkami. A skoro tak, to może już lepiej dać sobie spokój z radosną socjalną twórczością i nie kłócić się ciągle z rynkiem, który wie swoje.
Jak wynika z najnowszego badania tylko 9 procent czeskich gospodarstw domowych zamierza przejść na bardziej ekologiczne źródła energii.Mimo nieustających apeli…
Podczas katastrofy w Mayotte natychmiast zakwestionowano zmiany klimatyczne. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że ubóstwo było głównym powodem skali katastrofy. Kiedy…
Aby uszeregować stany pod względem obciążenia podatkowego, WalletHub przeanalizował wszystkich 50 stanów na podstawie trzech czynników: podatków od nieruchomości, podatków…
Komisja Europejska zapowiedziała zamiar wszczęcia procedury nadmiernego deficytu wobec Austrii. Powodem jest przekroczenie przez ten kraj unijnego progu deficytu –…