|

Anonimowy sędzia i hymn pochwalny klimatycznych aktywiszczy

8 września 1968 r., podczas państwowych uroczystości dożynkowych, ludzie uciekali przed człowiekiem, który podpalił się na trybunie nieistniejącego dzisiaj Stadionu Dziesięciolecia. W takim miejscu, aby dojrzał go ze swojego miejsca stetryczały przywódca Polski Ludowej, Władysław Gomułka. Był to właśnie absolwent Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, Ryszard Siwiec. Siwiec nie był w stanie pogodzić się z komunistyczną inwazją na Czechosłowację. W przeciwieństwie do samospalenia się w Czechosłowacji studenta Jana Palacha, śmierć Siwca (w szpitalu po czterech dniach, w całkowitej izolacji zapewnianej przez SB) nie wywołała praktycznie żadnego odzewu w Polsce. Co wspólnego ma Ryszard Siwiec i jego ostateczny gest protestu przeciwko dyktaturze z chuliganami, którzy z wypranymi mózgami, cechując się skrajnym fanatyzmem, utrudniają ludziom życie twierdząc, że „planeta płonie”? Absolutnie nic. A jednak znalazł się w Polsce sędzia, który uznał, że można ich porównać z Ryszardem Siwcem właśnie. I trzeba to uznać za świadectwo upadku umysłowego i intelektualnego znacznej części środowiska sędziowskiego. Klimatyści mają ludzi za nic, a jednym z postulatów ruchu klimatystycznego jest degrowth, rozumiany również jako zmniejszenie liczby ludzi, którzy szkodzą klimatowi i planecie. Klimatyści nie tylko nie protestują przeciwko jakiejkolwiek opresji, ale przeciwnie: sami są jej zwolennikiem – opowiadają się za zamordyzmem i przymusem, uzasadnionymi walką o klimat. Nie tylko nie są następcami Siwca czy Palacha, ale wręcz stoją ideowo po stronie tych, przeciw którym Siwiec i Palach protestowali.

Views: 2
Udostępnij dalej

Podobne wpisy