|

Polska w pułapce średniego rozwoju?

Dochód narodowy na głowę mieszkańca w 2022 r. (liczony według parytetu siły nabywczej, czyli po uwzględnieniu różnic w poziomie cen) wynosi nad Wisłą tylko 58 proc. tego, czym cieszy się statystyczny Amerykanin. Milej byłoby cieszyć się dochodem przynajmniej takim, jakim cieszy się mieszkaniec np. Niderlandów (94) lub Niemiec (87 proc. amerykańskiego poziomu). W 2022 r. przeciętny rodak cieszył się realną stopą życiową już tylko o 23 proc. niższą, niż wynosiła średnia dla UE. Rośnie jednak dystans między Europą a USA. Co więcej, jako członek Unii będziemy zmuszeni do dokonania „zielonej transformacji”, która niesie z sobą ogromne koszty i utratę efektywności gospodarowania. Koszt uzyskania energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych jest dużo wyższy od tego, jakiego wymaga energetyka oparta na spalaniu węglowodorów. Włosi, którzy trzy dekady temu mieli dochody praktycznie takie same jak Amerykanie, dziś zarabiają o 30 proc. mniej! To jest m.in. skutek przyjęcia wspólnej waluty przez gospodarkę, która należała do mniej rozwiniętych technologicznie. Tymczasem za oceanem po powrocie Donalda Trumpa do Białego Domu będą stawiać na wydobycie ropy naftowej i gazu. Europa będzie coraz bardziej zostawać w tyle. Do niedawna Polska oferowała niemieckim koncernom stosunkowo tanią, ale dobrze wykształconą siłę roboczą i tanią energię. Tym sposobem staliśmy się „poddostawcą”, co z jednej strony przełożyło się na względnie szybki wzrost gospodarczy, ale z drugiej uzależniło nas od sytuacji gospodarczej za Odrą. Niestety, gospodarka niemiecka zwalnia tempo rozwoju i ten trend utrzyma się tak długo, jak długo będzie tam panować polityka klimatyczna i będzie brakować tanich rosyjskich surowców. W trakcie tego procesu bardzo zadłużyliśmy się za granicą, bo obce inwestycje to nic innego niż forma długu. Ogólny poziom zadłużenia całego społeczeństwa, a nie tylko np. sektora publicznego, pokazuje międzynarodowa pozycja inwestycyjna netto. Na skutek tego stanu rzeczy każdego roku dziesiątki miliardów złotych (netto) są przekazywane za granicę i tym sposobem od wielu lat nasz PKB jest wyraźnie wyższy od dochodu narodowego. PKB to wartość dóbr i usług wytworzonych w danym państwie, natomiast dochód narodowy to przychody podmiotów mających siedzibę w danym kraju. Co dane społeczeństwo musi zrobić, żeby dogonić najbogatszych? Po pierwsze, dobrobyt buduje się dzięki ludzkiemu wysiłkowi. Osiągnięcia rodzimego sektora prywatnego jasno wykazują, że wielu rodaków jest gotowych ciężko pracować, mimo że władze specjalnych bodźców do tego nie dostarczają. Z jednej strony mamy stosunkowo wysokie podatki, szczególnie ogromne składki na ZUS, a z drugiej szczodre programy pomocy społecznej czy wczesny wiek emerytalny. Notowania polskich szkół wyższych nie są tajemnicą, a bez świetnie wykształconych fachowców nie ma mowy o stworzeniu branż zdolnych do konkurowania z najlepszymi. Podobnie mają się sprawy z nakładami na prace badawczo-rozwojowe (B+R). Aby pieniądze podatnika przekładały się na pożytki w postaci znaczących wynalazków, konieczna jest właściwa otoczka instytucjonalna i bodźce. Jesteśmy daleko w tyle w UE. Żeby Polska mogła marzyć o uzyskaniu stopy życiowej podobnej do tej, jaką cieszą się wspomniane społeczeństwa, konieczny jest wielki wysiłek, który wzniesie na nowe wyżyny naszą naukę, technologiczne zaawansowanie i poziom organizacyjny. Dopiero po osiągnięciu tego celu będzie można poważnie rozmawiać o pracy przez cztery dni w tygodniu.

Views: 1
Udostępnij dalej

Podobne wpisy