Lasy Państwowe zamierzają postawić w lasach w całej Polsce 2,5 tys. turbin wiatrowych do produkcji energii elektrycznej. Będą to duże systemy o mocy zainstalowanej 6-7 MW każdy. Ich maszty będą miały wysokość 250 m, same wiatraki będą pracować 50 m nad koronami drzew. Stawianie w lasach farm wiatrowych na pewno nie jest przedsięwzięciem na rzecz ochrony lasów w sensie ścisłym. Z prasowych enuncjacji wynika, że 10 proc. wytworzonej energii elektrycznej będą mogli odebrać mieszkańcy terenów w pobliżu farm wiatrowych, a reszta energii będzie prawdopodobnie wykorzystana w sposób komercyjny. Trwałym efektem będą miliony ton betonu i stali zakopane w lasach, kilometry dróg dojazdowych i wiatraki psujące krajobraz terenów leśnych i szkodzące przyrodzie. Można mieć wątpliwości, czy przeciwdziałanie zmianom klimatu, popularyzowanie określonego rodzaju środków transportu i edukacja w zakresie odnawialnych źródeł energii mieszczą się w obrębie ochrony lasów lub prowadzenia racjonalnej gospodarki leśnej lub rozwoju leśnictwa.
Donald Trump konsoliduje swój elektorat: białą klasę robotniczą. Za nim, jak za panią matką, podąża Partia Republikańska, która porzuciła wolnorynkowy…
Prowadząc nieudolnie walkę z posłem Romanowskim organy ścigania wsadziły rząd na niezła minę. Naruszanie praworządności i praw człowieka wymaga ciszy….
W rankingu firmy konsultingowej Kearney Polska zajmuje wysokie miejsce, jeśli chodzi o atrakcyjne lokalizacje w kontekście produkcji półprzewodników. Nasz kraj…