Jak KE po cichu zwija Zielony Ład. „Strach przed utratą władzy większy niż przed gniewem Grety Thunberg”(tyle krzyku; została schowana-moje)
Strach przed utratą władzy przez partie forsujące transformację energetyczną w poszczególnych krajach członkowskich okazał się większy niż obawa przed gniewem Grety Thunberg. Komisja Europejska szykuje odejście od uciążliwości Zielonego Ładu, maskując je jako korektę polityki wymuszoną groźbą wojny i dojściem Donalda Trumpa do władzy w USA. Zielony Ład zmienia się w coraz bardziej gorący kartofel. Nad cudownym dotąd dzieckiem unijnych regulacji zaczyna unosić się korupcyjny smrodek, bo prasa holenderska ujawnia, że Komisja Europejska, w której za sprawy klimatyczne odpowiadał Frans Timmermans, miała płacić organizacjom pozarządowym za lobbowanie na rzecz Zielonego Ładu. Zwrot zapowiada się prawdziwie kopernikański, bo zamiast zakazywać i nakazywać, Komisja ma likwidować czerwone linie, znosić bariery i maksymalnie upraszczać procedury.Pod nóż mają iść także zbyt wybujałe zapędy do cięcia emisji przez kluczowe gałęzie gospodarki. Mowa jest także o odłożeniu przynajmniej na kilka lat karnych opłat za produkcję przemysłową ze zbyt dużym śladem węglowym.
Członkowie Skarbu Państwa stoją obok brytyjskiej kanclerz skarbu Rachel Reeves, która trzyma swoje pudełko budżetowe na Downing Street. Reeves ogłosiła…