Czy w Polsce, której gospodarka znajdowała się w najbardziej opłakanym stanie i bardziej niż inne potrzebowała pomocy Zachodu, można było w ogóle uniknąć terapii szokowej? Koszty społeczne przebudowy gospodarki na początku lat 90. były z pewnością bardzo wysokie. Nie udało się ich jednak uniknąć w żadnym z przechodzących transformację krajów Europy Środkowej. Polacy byli wówczas jak złożony ciężką chorobą pacjent, w którego imieniu decyzję o zgodzie na przeprowadzenie operacji podjęli posłowie i senatorowie. Pacjent ten wprawdzie nie rozumiał, na czym ma ona dokładnie polegać, ale postanowił zaufać zapewnieniom lekarzy, że nie tylko powróci do zdrowia, ale i sama kuracja nie będzie trwała zbyt długo. “Gdybym wiedział, że bezrobocie wzrośnie do 19 proc. – stwierdził w dwadzieścia lat później sam Mazowiecki – długo bym się zastanawiał nad decyzjami o transformacji gospodarczej”. Nie ulega wątpliwości, że program ten uratował Polskę przed hiperinflacyjną katastrofą i – lepiej czy gorzej, ale z pewnością w sposób zdecydowany – wprowadził gospodarkę na wolnorynkowe tory. W rezultacie, najgłębsza zmiana na drodze od PRL do wolnej Rzeczypospolitej nastąpiła pod rządami Mazowieckiego właśnie w sferze ekonomicznej.
W kampanii wyborczej Donald Tusk i inni politycy ówczesnej opozycji przekonywali, że wycinka polskich lasów musi się skończyć. Tymczasem po przejęciu przez nich…
Za nami pierwszy rok rządów koalicji październikowej i zarazem pierwszy rok, kiedy nowo mianowani przez rząd menadżerowie państwowych spółek giełdowych…