W Rumunii ma „interweniować” Rosja i USA. UE rzecz jasna broni tam „demokracji”
Na ulicach Bukaresztu i innych miast dochodzi do starć z policją. Odwołanie wyborów i kwestionowanie kandydatur to rzecz bez precedensu w kraju należącym do UE, ale Bruksela w tej materii jest dziwnie tolerancyjna. Nie ma co ukrywać, że chodzi o to, iż Georgescu jest politykiem uniosceptycznym. Calin Georgescu zwyciężył w pierwszej turze wyborów prezydenckich w listopadzie, zdobywając prawie 23% głosów. Nadano mu zaraz przydomek „kandydata TikToka”, oskarżono o wsparcie ze strony Rosji i głosowanie unieważniono, tym bardziej, że do II tury nie wszedł żaden polityk prounijny. Uruchomiono sądy i służby wywiadowcze. Ostatecznie postanowiono wybory powtórzyć. Georgesu został wykluczony przez komisję wyborczą, a nawet zatrzymany w lutym 2025 roku. Przeprowadzono też aresztowania i rewizje w jego otoczeniu. W Brukseli nie podoba się, że „z pomocą przychodzą mu przedstawiciele administracji Trumpa” i np. Elon Musk nazwał zakaz jego kandydowania „szaloną decyzją”, a wiceprezydent USA J.D. Vance publicznie nazwał go „symbolem ataków na wolność” w UE. Obecnie faworytem wyborów jest Georges Simion, założyciel partii AUR (Sojusz Jedności Rumunów), który w listopadzie zajął czwarte miejsce. Teraz prowadzi w sondażach z wynikiem ponad 30% intencji głosowania w pierwszej turze. Ciekawe, co wymyślą w przypadku jego wygranej?
Donald Trump złożył amerykańskiej Polonii życzenia z okazji Dnia Pamięci Generała Pułaskiego. Choć święto oficjalnie przypada 11 października, to jednak już w ten…
Prezydent Donald Trump zakończył federalne programy DEI. Victoria’s Secret zmieniła „Różnorodność, równość i integracja” na „integracja i przynależność”. To, co…
Seul, stolica Korei Południowej, odnotowała największe listopadowe opady śniegu od czasu rozpoczęcia badania rekordów w 1907 roku. Kim Hong-Ji/Reuters https://www.bbc.com/news/articles/c0k80edv3nyo…