Raport Maria Draghiego zwracający uwagę na zastój gospodarki w Europie jest ważnym sygnałem alarmowym. Jednak proponowana przez niego strategia zaradcza zwiększania wydatków rządowych tylko pogorszy problem – pisze Guy SORMAN. Co więc mogłoby obudzić Europę? Na pewno nie więcej interwencji publicznych – potrzebne jest zwiększenie liberalizmu wolnorynkowego. W latach 80. prawdziwi przywódcy polityczni, tacy jak Ronald Reagan, Margaret Thatcher, Helmut Kohl i José Maria Aznar, nieśli sztandar tej szkoły myślenia. Ich pokolenie nie znalazło jeszcze godnych następców. Dziś ani szefowie rządów, ani liderzy opozycji nie potrafią powiedzieć prawdy. Wszyscy się zgadzają, że Europejczycy powinni spać dalej, ponieważ przebudzenie wymagałoby więcej pracy niż kontrolowanie „śladu węglowego”. Ekologia i socjaldemokracja to narkotyki rekreacyjne, które prowadzą do długotrwałego uzależnienia europejskiego umysłu zbiorowego i mediów głównego nurtu. Przebudzenie wymagałoby detoksu – a tego raport Draghiego nie oferuje. Wygląda na to, że odwaga polityczna nie popłaca, a prawda ekonomiczna mało kogo interesuje. To jest prawdziwa choroba Europy.
Opisy Partii Pracy jako „niekompetentnej”, „nieuczciwe” i „nieudane” stały się powszechne wśród większości respondentów, a tylko 12 procent wyborców uważa…