Cuda nad cudami!
Cuda, panie, cuda. Święto Niepodległości w połączeniu z nadchodzącymi wyborami prezydenckimi oraz tymi już odbytymi w USA prawdziwe cuda w naszym kraju czynią. Oto Jarosław Kaczyński, który na środowiska narodowe zawsze patrzył z lekko tylko skrywaną odrazą, a na Święto Niepodległości niezmiennie umykał do Krakowa, pojawił się na Marszu Niepodległości – całkiem tak, jakby bywał na nim co roku i jakby było to dla niego najnaturalniejsze w świecie. Co prawda portretu Romana Dmowskiego nie niósł, ale widziano podobno, że z kieszeni wystawało mu kompaktowe wydanie „Myśli nowoczesnego Polaka”. Albo taki pan Trzaskowski. Już samo to, że kierowany przez niego ratusz ostatecznie udzielił pozwolenia na Marsz Niepodległości i nie próbował go rozwiązać w trakcie zakrawa na cud.