Donald Tusk trudny temat zakrył opowieścią o ochronie polskich granic i ograniczeniem prawa do azylu. Mówiąc krótko, ukradł narrację prawicy i zostawił przeciwnika z rozdziawioną gębą. Bo jak atakować premiera za to, że chce bronić Polskę przed nielegalną migracją i „ograniczyć prawo azylu” dla ludzi podszywających się pod uchodźców politycznych? Rozgrywka zamknięta? Otóż nie całkiem. Można zagadać o problemach białoruskiej opozycji. Zostaje realny problem zapewnienia polskiej gospodarce rąk do pracy. A tu – by zaspokoić rzeczywiste potrzeby – niezbędne jest sprawne państwo.