Moim zdaniem dwie kwestie są na ten moment fundamentalne. Po pierwsze, zaskakująca, niezrozumiała dla mnie konferencja Donalda Tuska z piątku, gdy już było wiadomo, że sytuacja jest i będzie bardzo trudna, może być za chwilę krytyczna, a premier mówi, że “prognozy są przesadzone”, z czego mamy depeszę PAP. W sobotę oczywiście premier powiedział, że władza ostrzegała od dawna o powodzi. No nie. Po drugie, jest też pytanie, dlaczego nie opróżniono części zbiorników retencyjnych, tylko oficjalnie przekonywano, że nie ma takiej potrzeby, bo mają one rezerwę powodziową. To oczywista okazja dla PiS, by uderzać w rząd. Takie jest zresztą oczekiwanie ich wyborcy. Nie mam też wątpliwości, że gdyby PO byłaby w opozycji, to byłoby podobnie. Nie można w tym jednak przegiąć, bo zawsze przy okazji katastrof jest taki impuls, by pomagać i się zjednoczyć.