|

Przemilczane tematy debaty. Kandydaci na prezydenta nie mówią prawdy wyborcom [OPINIA]

Fakt, że w debacie prezydenckiej kandydaci obiecują rzeczy, jakich prezydent nie może zrealizować po wyborach to jeszcze pół biedy. Gorzej, gdy posługują się oderwanymi od rzeczywistości mrzonkami, a o kluczowych tematach dla Polski i Polaków w ogóle się nie mówi. Za rogiem czai się kryzys demograficzny, który przeorze polski system emerytalny, rynek pracy i ochronę zdrowia. Dowiedzieliśmy się, że obniżenie składki zdrowotnej nie przełoży się na obniżenie standardu ochrony zdrowia, i wszyscy kandydaci byli zgodni co do zwiększenia wydatków na NFZ. Ale już skąd konkretnie wziąć pieniądze, jak ukształtować wydatki w systemie, jakich zmian w nim dokonać? – tego nie dane było nam się dowiedzieć. Recepty kandydatów na prezydenta sprowadzają się do sloganów. Na naszych oczach dokonuje się nowy podział świata, a globem wstrząsnęła wojna celna. Debatującym kandydatom zupełnie to umknęło. Kandydaci na prezydenta niewiele mają do powiedzenia, jak mogłaby zachować się Polska. W większości podtrzymywali też potrzebę większych wydatków na zbrojenia. Ale jak faktycznie sprawić, by znaczna część tych wydatków sprzyjała rozwojowi polskiego przemysłu? Co faktycznie możemy produkować w kraju, a co koniecznie będziemy musieli zamawiać u zagranicznych partnerów? Jak sprawić, by przy wydatkach na rozwój europejskiego przemysłu, nie dokładać się jedynie do rozwoju francuskiej czy niemieckiej zbrojeniówki, a budować własne zdolności? Nie wspomniano o fakcie importowania węgla z zagranicy ani wygórowanych cenach wydobycia znajdującego się coraz głębiej polskiego surowca. Kandydaci bardzo wstrzemięźliwie wypowiadali się o odnawialnych źródłach energii. Nie odniesiono się np. do rozwoju sztucznej inteligencji. “Zwiększyć wydatki na…” – to powtarzana jak mantra recepta większości kandydatów na polskie problemy właściwie ze wszystkim. Rola prezydenta sprowadzi się głównie do blokowania niektórych zakusów rządu, a nie przeforsowywania ustaw, prowadzenia polityki państwa, a już na pewno nie określania, na co Polska wyda pieniądze a na co nie — dość powiedzieć, że Konstytucja zabrania prezydentowi wetowania ustawy budżetowej. 

Views: 5
Udostępnij dalej

Podobne wpisy