Po wyborach 15 października ceny akcji na warszawskiej giełdzie szybko wzrosły o ponad 20 proc. I w zasadzie tylko na bazie nadziei czy wiary, że będzie lepiej, na giełdzie i w gospodarce. Czyli inwestorzy uznali, że zmieni się dominująca przez osiem lat narracja, że np. państwowe jest dobre, a prywatne, rynkowe – podejrzane. Teraz widzimy pewne rozczarowanie. – Ten optymizm po 15 października zderzył się z rzeczywistością, i gospodarczą, i polityczną. Widać, że zmiana polityki i instytucji potrwa dłużej – mówi Wiesław Rozłucki, współtwórca Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.
Donald Trump nazwał Wołodymyra Zełenskiego “największym sprzedawcą w historii”. – Jeśli wygram te wybory, pierwszą rzeczą, jaką zrobię, będzie telefon…
Po paru miesiącach propagandy, usiłującej przedstawić jako rabunek pieniędzy publicznych granty przyznawane za poprzednich rządów na wozy strażackie dla OSP, termomiksy dla Kół Gospodyń Wiejskich,…