Weekend z książką w herbie

W epoce słusznie minionej poszczególne miesiące miewały patronaty. Dajmy na to w kwietniu czciliśmy pamięć narodową, w październiku oszczędzaliśmy, w listopadzie usiłowano nas indoktrynować kinem radzieckim, zaś majowi patronowała literatura. Właśnie wtedy, rokrocznie, odbywały się Międzynarodowe Targi Książki. Stanowiły doskonałą okazję do wzbogacenia domowych księgozbiorów, gdyż edytorzy specjalnie na tę imprezę przygotowywali premiery – i wznowienia – poszukiwanych tytułów. Gwoli przypomnienia – generacjom wychowanym już po naszym przepoczwarzeniu ustrojowym – w dobie PRL czytelnicy musieli wykazać się żyłkę łowiecką, ponieważ na nowości wydawnicze, dodruki bestsellerów, czy prace, które z rozmaitych powodów umknęły bacznej uwadze Urzędu Kontroli Pracy, Publikacji i Widowisk polowano.

Views: 1
Udostępnij dalej

Podobne wpisy