W epoce słusznie minionej poszczególne miesiące miewały patronaty. Dajmy na to w kwietniu czciliśmy pamięć narodową, w październiku oszczędzaliśmy, w listopadzie usiłowano nas indoktrynować kinem radzieckim, zaś majowi patronowała literatura. Właśnie wtedy, rokrocznie, odbywały się Międzynarodowe Targi Książki. Stanowiły doskonałą okazję do wzbogacenia domowych księgozbiorów, gdyż edytorzy specjalnie na tę imprezę przygotowywali premiery – i wznowienia – poszukiwanych tytułów. Gwoli przypomnienia – generacjom wychowanym już po naszym przepoczwarzeniu ustrojowym – w dobie PRL czytelnicy musieli wykazać się żyłkę łowiecką, ponieważ na nowości wydawnicze, dodruki bestsellerów, czy prace, które z rozmaitych powodów umknęły bacznej uwadze Urzędu Kontroli Pracy, Publikacji i Widowisk polowano.
Strach przed utratą władzy przez partie forsujące transformację energetyczną w poszczególnych krajach członkowskich okazał się większy niż obawa przed gniewem…
Rok 2024 w polityce podatkowej upłynął pod znakiem stagnacji brakiem działań legislacyjnych, które mogłyby złagodzić skutki wyzwań gospodarczych. Choć nikły dorobek rządu…
Wtorkowa sesja przyniosła kontynuację spadków na nowojorskich giełdach. Najmocniej przeceniano wielkie spółki technologiczne spod szyldu „Wspaniałej Siódemki”. Panuje ogromna niepewność względem…